Nie wiem, czy to był głód, alkohol czy po prostu przeznaczenie, ale gdy pierwszy raz zobaczyłem go w świetle neonu przy kebabowni na Pradze, zrozumiałem jedno: TO ON. Ten jeden jedyny. Zrumieniona buła, jakby piekł ją sam Zeus na grillu z gromów, mięso soczyste do granic absurdu, takie że gdy tylko się w nie wgryzłem, […]
